czwartek, 29 marca 2018

Kinowa Jazda Obowiązkowa: Stroszek - film, który Ian Curtis obejrzał przed samobójstwem. Czy go zainspirował?

Stroszek Wernera Herzoga, film z 1976 roku, obok płyty Idiot Iggy Popa stały się swoistego rodzaju rekwizytami dla fanów Joy Division. To po obejrzeniu tego filmu Ian Curtis w nocy z 18 na 19.05.1980 roku popełnił samobójstwo. Film jest streszczony w sieci, można go również za darmo obejrzeć (TUTAJ), trwa godzinę i czterdzieści cztery minuty. Postaram się w skrócie streścić fabułę, nawiązując  do kilku wątków, które rzucają światło wyświetlające jak ważny dla lidera Joy Division był to film. Mam nadzieję, że przynajmniej część moich przemyśleń nie pojawiła się w dotychczasowych opracowaniach o zespole. 

Po pierwsze do filmu trzeba dorosnąć. Pamiętam kiedy oglądałem go bardzo dawno, po śmierci Curtisa wydawał mi się strasznie nudny. Dziś z perspektywy nabytych doświadczeń, już takim nie jest. Uważam, że Curtis podejmując decyzję o samobójstwie w pewien sposób odwzorował zachowanie Stroszka, mało tego chyba los jaki spotkał głównego bohatera filmu Herzoga wydawał się bardzo prawdopodobny Curtisowi i stanowił projekcję tego co może czekać Joy Division po wyjeździe do USA. O problemach zdrowotnych i innych powodach samobójstwa Curtisa pisałem TUTAJ  i właśnie obawa przed problemami z koncertami w USA (zdrowie) i ruina wizerunku zespołu była jedną z przyczyn desperackiego czynu. 

Ale zacznijmy od początku. W filmie Herzoga jest wiele podobieństw Stroszka do Curtisa. Zresztą ogólnie do twórczości Joy Division. Już na początku trzask więziennych krat zza których wychodzi Bruno Stroszek jest niezwykle podobny do dźwięku windy którą Martin Hannett umieścił na Unknown Pleasures (w wywiadzie Hannett mówi, że to prawdziwa winda TUTAJ).  Stroszek jest muzykiem, w zasadzie grajkiem który grą na cymbałkach i akordeonie zarabia na życie. W końcu staje przed szansą poprawy warunków bytowych i pod namową prostytutki Evy, co do której ma poważne plany, oraz sąsiada Scheitza opuszczają Niemcy i za zarobione przez Evę pieniądze płyną do USA. 


Stroszek mimo troski o swój dobytek (mówi w rozmowie z Scheitzem: Co się stanie z tymi wszystkimi rzeczami gdy umrę?) pozbywa się nawet ulubionego zwierzęcia by zrealizować marzenia. W USA jednak, mimo znalezienia przez Evę i Stroszka pracy pojawiają się problemy (Scheitz nie pracuje, za to oddaje się swojej życiowej fascynacji magnetyzmem zwierzęcym, dokonując pomiarów przyrządem własnej konstrukcji). 

Marzenia szybko zjada koszmar szarego życia. Eva odkrywa krótko przed wizytą przedstawiciela banku, że nie stać ich na godziwe życie i wraca do prostytucji. Separuje się od Stroszka, który próbuje nawiązać z nią dialog. Typowe problemy w związku rodzą kolejne napięcia. Mimo szczerej rozmowy dochodzi do izolacji...



Stroszek odkrywa, co Eva robi po godzinach, a ta opuszcza go podążając w nieznane z kierowcami tirów. 


Wtedy wydaje się, że główny bohater podejmuje decyzję o samobójstwie. Padają z jego ust pamiętne słowa: Co ma wisieć nie utonie, a ostatnich gryzą psy. Mimo prób zarobkowych dom i telewizor, który tak kochała oglądać Eva, zostają zlicytowane. Dwóch oderwanych od rzeczywistości i zupełnie do niej nieprzystosowanych  mężczyzn przekonuje się na własnej skórze, czym jest kredyt bankowy, pozostając bez środków do życia. Dom - przyczepa w której żyli zostaje odholowany po licytacji a im pozostaje skradzione auto i nabita strzelba. 


Dokonanie częściowo nieudanego napadu powoduje, że Bruno traci przyjaciela, auto a ostatnie pieniądze wydaje na jedzenie. Tak kończą się naiwne marzenia o USA, pieniądzach, szczęściu i miłości. Czy nie ma tutaj inspiracji i ostrzeżenia, które Ian Curtis wziął bezpośrednio do siebie? A co stanie się jeśli on nie będzie mógł z powodu nasilających się problemów zdrowotnych występować? Zrujnuje marzenia kolegów i biznesu o sławie i wielkich pieniądzach... 

Stroszek jest zdesperowany, udaje się do zamkniętego wesołego miasteczka, gdzie po uaktywnieniu kilku zwierząt wykonujących pod wpływem impulsów różne sztuczki, wsiada ze strzelbą w rękach na kolejkę linową. Na plecach wagonika napis: To na prawdę ja!

Nabita broń nie uczyni cię wolnym, tak powiedziałeś -  śpiewa Curtis w New Down Fades (Gaśnie Nowy Świt). Co ciekawe samobójczy strzał (a to główna metoda samobójstw w USA, o czym pisałem TUTAJ i TUTAJ) pada, kiedy kolejka jest mniej więcej w połowie drogi na szczyt... Samobójstwo Curtisa dokonuje się w połowie drogi na światowy szczyt. Dzięki temu zarówno żona, jak i koledzy z zespołu, mają zapewnioną dożywotnią sławę i środki do życia. Po samobójstwie Stroszka kolejka ulega zablokowaniu a zwłoki jeżdżą wkoło na wyciągu. 

Stymulowany prądem kurczak nie może przestać tańczyć. Tak jak świat nie może zapomnieć o Ianie Curtisie i Joy Division...


      
P.S. Ukazało się kilka bootlegów Joy Division nawiązujących tytułami do filmu (Let the Movie Begin, czy Stroszek's Last Stand). Wątek wesołego miasteczka pojawia się też w kilku piosenkach i teledyskach - ot choćby Clan of Xymox, jest też kurczak pod koniec:

 

A poniższego zdjęcia Joy Division chyba nie trzeba specjalnie komentować? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz